Legenda obrazowa


o świętej Jadwidze księżnie szlązkiej


według rękopisu z r. 1353 przedstawiona i z późniejszemi tej treści obrazami porównana

Kraków 1880
Obraz 21
Legenda o św. Jadwidze śląskiej Petera Freytaga z 1451 r.
Tu nagle Śta Jadwiga pokazuje się swemu małżonkowi obutą, i tym sposobem zgrozy jego unika.

Według słów legendy Śta Jadwiga chodziła ile możności boso. Ponieważ jej jednak jako księżnie nie zawsze boso pokazać się wypadało, miała więc rodzaj obuwia bez podeszwy, które zwykle na ręku nosiła i kładła na nogi tylko wtedy, kiedy tego wymagała konieczność. Gorszył się niezmiernie z takiego jej zwyczaju książę małżonek, i temu przypisywał częste jej zapadanie na zdrowiu, zkąd wynikało, że się na jego strofowanie pod tym względem narażać nie chciała. Opowiada dalej legenda, że jednego razu spotkał ją znienacka książę, tak, że się obuć zwykłym sposobem nie było jej podobna. Nagle jednak cudownym sposobem pokazała się obutą.
Słowa powyższe legendy rozwinął na tym obrazie rysownik: Książę z przybocznym orszakiem spotyka małżonkę ze swemi służebnemi idącą, palcem wskazuje na jej nogi, jakby się chciał pytać, czy ma na nich obuwie. Widzimy je rzeczywiście na nogach księżnej a obok tego widzimy drugie na jej ręku, przez co bez wątpienia chciał wydać artysta cudowne jej obucie, bo właśnie nie włożyła tego, które na taki przypadek miała przygotowane.
Pod względem archeologicznym godnym jest bliższego zastanowienia dwór tak książęcia jak księżnej. Jeden i drugi widać na tym obrazie w składzie bardziej niż na innych zwiększonym.
A najprzód: dwór książęcia całkiem jest odmienny od dwora na obrazach 2im i 10ym. Nie widzimy tu już głów podstrzyżonych ani białych na szyjach obwiązek; wszyscy młodzi i starzy z długiemi wyobrażeni włosami. Oprócz jednego dworzanina tym samym ubranego krojem jak na obrazie 19ym, wszyscy inni mają na krótkich wyżej kolan sięgających tunikach małe kapturem opatrzone mucety. Jeden ze starszych dworzan ma przy boku miecz przepasany, drugi trzyma go w górę z obwiniętym na pochwie pendentem, bez wątpienia znamię książęcia na znak władzy przed nim noszone. Miecz w ten sposób w górę podniesiony widzieliśmy już na obrazie 10ym i zobaczym go wszędzie, gdzie tylko książę publicznie ze swym orszakiem występuje. Dworzanie bliżej książęcia otaczający, mają tak jak na obrazie 2im i 10ym odkryte głowy. Jeden z nich tylko zakapturzony, w tyle za innymi stoi. W dosyć nikczemnych jego rysach chciał może artysta przedstawić jakiegoś oskarżyciela księżnej, którego doniesieniem spowodowany Henryk, znienacka małżonkę idącą nadszedł. Tę myśl artysty zdaje się zdradzać ręka owego dworzanina palcem na księżnę wskazująca.
Widzimy tak na tym obrazie jak i na kilku następnych całkiem odmiennie przedstawiony dwór książęcy niż na poprzednich na 2im i 10ym miejscu tutaj zamieszczonych. Nowa ztąd skazówka, że nie wszystkie obrazy Ostrowskiego rękopisu jedną ręką były kreślone, o czem już z rozbioru samego mechanicznego ułożenia poszytów wnioskować było można, jak to przy ogólnym rzucie oka na ich całość nadmieniłem.
Dwór księżnej Jadwigi składa się z samych niewiast, jednakowo i na podobieństwo jej samej ubranych. Wszystkie mają na sukni obszerne różnobarwne płaszcze, a na głowie i szyi białe zasłony. Jest to ubiór kobiet wiekiem przynajmniej od daty wykończenia Ostrowskiego rękopisu, a 50 laty od napisania oryginalnej legendy wcześniejszy. Widzimy go już na malowidłach z końca XIIgo wieku, jakiemi są np. figury pozostałe jeszcze na ścianach klasztoru po-Cysterskiego w Koprzywnicy. Że taki był mniej więcej za życia Śtej Jadwigi, przekonywa o tem dochowana jej pieczęć, lubo przez bardzo lichego pieczętarza zrobiona, jak się to okazuje z rysunku w dziele p. LUCHSA wyżej już powoływanem. Ubiór niewiast bardziej spółczesny legendzie mamy w obrazie naczelnym na figurze księżnej Lignickiej Anny, a zobaczym go jeszcze na obrazach późniejszych.
Tu wypada mi pomówić cokolwiek o znaczeniu i stanowisku dworu tak książęcia jak księżnej.
Co do pierwszego: W kilku miejscach legendy napotykamy wyraźnie o nim w słowach familia ducis to jest czeladka książęca. Nie byli to więc tego rodzaju dygnitarze, jakimi dziś otaczają się panujący w większych zwłaszcza uroczystościach, ale orszak złożony z ludzi na każde zawołanie potrzebnych.
Oprócz miecznika, który znamię godności książęcej przed swym panem nosił, ile razy temu publicznie pokazać się wypadło, i jednego szlachetnego rycerza, jak teraz zowią na ordynansie będącego, nie widzimy w tym orszaku żadnych innych uzbrojonych dworzan. Są to więc pokojowcy i niezbędna niższa służba książęca. Panujący pod ów czas w Krakowie i innych rozdzielonej Polski częściach okazalszego także dworu nie mieli. Obowiązek bowiem pełnienia dworskiej ceremonialnej służby ciążył na samej szlachcie, i każde województwo miało u siebie dwór zupełny, który podczas przejazdów książęcych, pana swego w granicach województwa otaczał.
Otoczenie księżnej składało się z samych zamężnych albo owdowiałych niewiast, co najwidoczniej okazuje ich ubiór a mianowicie z głowy spadający na ramiona welon. Głowa bowiem odkryta i długie włosy były pód ów czas oznaką panieństwa, jak to nie tylko w obrazach Ostrowskiego kodeksu ale i w samym tekście legendy widzieć się daje; z czego wnosić można, że wtedy powszechnie dziewicom podczas wesela obcinano włosy, jak się to dotąd u nas między włościanami dzieje, a czego ślad zachował się i w innych klasach przez przypinanie pannie młodej welonu, a następnie wkładanie na jej głowę czepka.
Dworskie niewiasty księżnej, legenda najczęściej nazywa naślednicami (pedisequae) to jest osobami obowiązanemi chodzić krok w krok za swą panią. Niekiedy użyty jest wyraz famula a bardzo rzadko ancilla, co znaczy prostą służącą. Naślednice zatem w otoczeniu Śtej Jadwigi były to coś nakształt socyuszek, czyli nieodstępnych świadków wszystkich kroków swej pani, tak jak się to praktykuje zwykle po zakonach i w wyższym duchowieństwie, gdzie kapłan albo biskup nie wychodzi inaczej poza obręb swego mieszkania, jak z socyuszem lub audytorem. Może to była wyłączność właściwa samemu tylko dworowi Śtej Jadwigi, która pod pewnym względem zakonne prowadziła życie. Z wyjątkiem nieco odmiennych ubiorów męzkich, obraz ten tak samo wygląda i w Hornigowskim rękopisie. Akcye nawet figur podobne. Dworzan tylko tak ze strony książęcia jak księżnej jest tutaj więcej, a między pierwszymi figuruje jak zwykle ten sam ochmistrz czy dziewosłąb książęcy w szubie i obszernej futrzanej czapce, o jakim już przy rozbiorze obrazu 2go mówiłem. Na tryptyku Bernardyńskim za książęciem jeden tylko dworzanin, zresztą ściśle to samo.
Na drzeworycie atoli drukowanej legendy przedstawienie tej sceny nierównie jest uboższe, głównie z powodu mniejszej liczby wchodzących do niej osób.



Zamknij dokument